Tłumaczenie Herberta - ciąg jakby dalszy...

Skończyłam kolejne tłumaczenie. Znów Franka Herberta. Tym razem na warsztat wzięłam (Czy dostałam? Trudno powiedzieć...) "Operation Haystack". Tytuł w naszym rodzimym języku: "Operacja Igła w stogu siana". Poszło szybciej, niż się spodziewałam, ale chyba jeszcze z żadnym tekstem nie pracowało mi się aż tak dobrze. Nie wiem, czy to kwestia samego opowiadania, czy tego, że nabieram wprawy i biegłości. Pewnie wszystkiego po trochu. Bardzo krótki termin też z pewnością miał tu niemałe znaczenie. Fakt jednak pozostaje – świetnie mi się tłumaczyło.
O czym? Niewiele mogę zdradzić, jako że sam tekst dość krótki. Powiem więc tylko tyle – jest to nawiązanie do opublikowanego w magazynie Coś na progu #3 opowiadania "Brakujace ogniwo" oraz powieści "Twórcy Bogów" (wyd. przez Alkazar). Genialna historia o tym, jak wiele czy też niewiele trzeba, by osiągnąć władzę i... nie dać się tego nikomu domyśleć. 
Tym razem tłumaczenie nie jest dla wydawnictwa Solaris, ale dla Dobrych Historii z Wrocławia i ukaże się na łamach #9 Coś na progu, za około dwa miesiące (właśnie dzisiaj rano przyszła do mnie #8; a #7 lada chwila doczeka się recenzji na http://dune-fairytales.blogspot.com/). Zapraszam do czytania!

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Urodziny bloga

Na dobry początek

Do posłuchania