Saga again :)



Skończyłam tłumaczenie genialnego opowiadania H. B. Pipera "Last Enemy", czyli "Ostatni wróg". Już nie mogę się doczekać, kiedy pojawi się w druku i na pewno Was o tym powiadomię, także cierpliwości. Jeszcze pewnie tylko kilka miesięcy, ponieważ już do wydawnictwa poszło.
Mam teraz kilka dni dla siebie i wróciłam do pisania "Jak jabłka od jabłoni". Chciałabym skończyć przed połową roku. Takie było założenie, że uda mi się wyrobić do końca maja 2012. Dlaczego? Ponieważ pierwszego czerwca jest rocznica śmierci wielkiego człowieka, Edwarda Muraszko – rzeźbiarza i mecenasa sztuki z Legnicy, którego miałam okazję i zaszczyt poznać osobiście kilka lat temu. Jemu też dedykuję ten tom Sagi Wielkich Rodów. Dlaczego nie wyszło? Za dużo się w zeszłym roku działo w moim życiu i nie mogłam się zabrać do pisania. Co prawda miałam już sporo, ale stanęłam i koniec. Niby wiedziałam, co chcę napisać, ale brakowało mi słów, by wyrazić własne myśli. Tym samym od 19 kwietnia 2012 napisałam zaledwie kilka stron i to na dodatek na papierze. Czekały cierpliwie i w końcu teraz, 18 lutego 2013 przepisałam je. Popracowałam też trochę tego dnia nad edycją tekstu, poprawiłam całą masę błędów. W obecnej chwili tekst ma 292 strony i mogę spokojnie powiedzieć, że 2/3 powieści już jest gotowe. Myślę, że jeśli się zbiorę w sobie, a taki właśnie mam plan, to do przyszłego tygodnia dokończę pierwszą część i zostanie mi już naprawdę niewiele – choć tego właśnie, co najtrudniejsze.
"Jak jabłka od jabłoni" dzielą się na trzy części.
Pierwsza opowiada o losach Josha, syna Hugh i Veroniki. Jego sukcesach, porażkach, zmaganiach z prawdą o Ogrodzie oraz wielkiej miłości. Jednocześnie poznajemy losy Leny – babki Veroniki. Razem z Leną podróżujemy po pięknej Sycylii (natchnęła mnie moja własna podróż poślubna na tę niesamowitą i urokliwą wyspę – po prostu musiałam o niej napisać).
W drugiej części poznajemy Jeremy'ego – syna Josha. Jego decyzje zaważą na całym rodzie, a ci, którzy dokładnie czytali "Zakon" i "Tajemnice" wiedzą, jak bardzo wstrząsną również całym światem. Równolegle historia prowadzi nas do Thomasa, syna Maitlanda Logana. Tego jedynego dziecka, które nie potrafiło pogodzić się z prawdą i odwróciło się od Rodziny.
Trzecia część z kolei przenosi nas do mroźnej Szwecji, do której na misję trafia przystojny ksiądz Jeremy Shannon-Velarii. Czy uda mu się stworzyć czynnie działającą i silną wspólnotę, kiedy na terenie, na którym pracuje, działa od dawna i prężnie Ogólnochrześcijański Ruch Drugiej Szansy (a także coraz bardziej odradza się pogańska wiara sprzed wieków) i z jakimi pokusami przyjdzie mu się zmierzyć? Może dziwić, że właśnie opowieści o misji w Szwecji będzie towarzyszyła historia Strażnika Wasyla, który był poprzednikiem Fiodora. Mam jednak nadzieję, że Was również zainteresuje.
Chyba to tyle na dzisiaj.
Wracam do pisania, czy raczej – by być precyzyjnym – do czytania materiałów, które są mi niezbędne, by w najbliższych dniach zakończyć wątek Leny.





Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Urodziny bloga

Na dobry początek

Do posłuchania