Posty

Wyświetlanie postów z styczeń, 2014

Zawojować świat

Obraz
W tym roku ostro ruszyłam z promocją blogów. Idzie całkiem nieźle, choć przecież nawet styczeń się jeszcze nie skończył. Bardzo mnie to cieszy. Nawiązałam wiele ciekawych kontaktów w ciągu tych trzech tygodni (pierwsze dni leniuchowałam trochę, tzn. czytałam). Mogę się pochwalić m.in. dwoma wywiadami, których udzieliłam. Jeśli jesteście zainteresowani, możecie je przeczytać od poniższymi adresami: http://pomia.pl/component/content/article/248-aktualnosci/wywiady/2279-wywiad-ewa-skalec http://bialepioro.pl/polecamy/dune-fairytales-blog-ewy/ A teraz... Teraz wracam do pracy. Świat dzięki internetowi zrobił się podobno mały, chociaż ja nadal czuję, że jest przeogromny i mam ochotę go zawojować ;)

Podsumowanie, postanowienia i takie tam różności, które zawsze przychodzą ze zmianą kalendarza na nowy

Kochani, rok 2013 za nami. Zaczął się owy rozdział. Zaraz, zaraz, czy aby na pewno? Czy ta zmiana kalendarza (szczególnie, kiedy wielu już korzysta z kalendarzy w komórkach) ma znaczenie? Czy wybicie północy, wielki huk petard i kieliszek szampana coś zmieniają? Przemyślmy to sobie dobrze... Jakoś w tym roku (czy też właściwie już w ubiegłym) doszłam do wniosku, że to rzeczywiście wielki pic na wodę... w końcu u nas północ wybija kilkanaście godzin po tym, kiedy w Australii leczą już posylwestrowego kaca, a kilka dobrych godzin przed tym, kiedy nowy rok witają np. w Irkucku. Czy zatem te cudowne zmiany we mnie i taczającym mnie świecie powinny zajść, kiedy północ wybija w Warszawie, Brisbane, czy Moskwie? Pomyślałam, podumałam... Wnioski? Magiczna zmiana wskazówki zegara, symboliczne wrzucenie do śmieci starego kalendarza i zawieszenie na ścianie nowego, kieliszek szampana z bąbelkami i składane wszystkim na szybko noworoczne życzenia, obciążenie sieci telefonii komórkowych... niczego...